"Chcesz zabić i zniszczyć, zniewolić nienawiść, ja też"(*).
A czasami i wszelkie pozytywne uczucia, które wybuchają ze zbyt wielką siłą.
Jeśli się je stłumi, to można udawać, że nigdy ich nie było i nie wywracać świata do góry nogami, prawda?
Czy lepiej jest niszczyć wszelkie uczucia prowadzące do konieczności dokonywania wyboru, czy może dawać ponieść się temu, co przyniesie czas?
A może nie warto myśleć o tym, czy trzeba będzie dokonywać wyboru?
Może spokojnie czekać na dotyk chwili na skórze i spod półprzymkniętych powiek śledzić bezwiednie oddech na własnym karku?
(*) Myslovitz, Nienawiść
piątek, 7 listopada 2008
Subskrybuj:
Posty (Atom)