sobota, 31 grudnia 2011

Czas podsumowań

Kolejny rok, kolejny wpis, czas mija nadspodziewanie szybko.
Czy Wy także robicie listy, podsumowania, postanowienia? Co i z kim się wydarzyło, ile imprez minęło, jakie zdjęcia były najgłupsze, ile trzeba schudnąć, który nałóg rzucić, a który rozpocząć?

Otóż ja nie mam ani podsumowania, ani listy z postanowieniami. Jestem nieco wybrakowana w tym zakresie, bowiem w żaden sposób tego nie żałuję. Owszem, ja także mam swój czas podsumowań i następuje on rokrocznie i za każdym razem wprowadza mnie w coraz większe odrętwienie, ale następuje na początku marca, przed urodzinami.

Tak więc w tę grudniową noc przypominam sobie tylko, że marzec już niedługo nadciągnie i jeśli w ciągu najbliższych dwóch miesięcy nic zaskakującego się nie wydarzy, mogę przewidywać, że przed urodzinami będę się znajdowała w takim a takim punkcie na time line mojego życia.

Dziś jednak jestem wolna od większości obaw, przyrzeczeń oraz postanowień, co więcej - jestem wolna od uczucia przymusu świętowania nadchodzącego roku.
Tak, zostaliśmy w domu, zaraz rozpoczniemy serwowanie drinków, zamówimy pizzę, obejrzymy filmy na które nigdy nie ma czasu i zaśniemy we wspólnych ramionach.

I Wam tego życzę - miłości oraz poczucia przynależności. Tej drugiej osoby, z którą możecie zjeść największą pizzę świata, niezależnie od tego, czy jest Waszym mężem, kochanką, matką czy przyjacielem.

Wszystkim moim znajomym życzę, aby nie czuli się zagubieni i aby choć raz w życiu poczuli, że nie muszą robić podsumowań ani list z noworocznymi postanowieniami!


P.S. Oczywiście w przyszłym roku szykujemy się na szaleństwa i moc imprez, także w Sylwestra :P

P.S.2 Aby tradycji stało się zadość, moje powieki lśnią turkusem, a łuki brwiowe oraz wargi mienią się brokatem, z mokrych jeszcze włosów kapie woda, a na większości głowy mam nowiuteńkie dready. Ahoj!

piątek, 16 grudnia 2011

Kamyczki

Niekiedy droga którą podążamy wiedzie na manowce. Układamy kolejne kamyczki i stąpamy po nich patrząc pod nogi, lecz to sfokusowanie sprawia, że zatracamy perspektywę, nie dostrzegając mijanych drzew, nieba, przelatujących ptaków. W pewnej chwili może się okazać, że w naszej kieszeni zabrakło kamyczków i stoimy nad przepaścią. Lub wpadniemy w kałużę.

Z perspektywy czasu wszystko wygląda inaczej, wspomnienia zaciera mgła współczesności, umiemy śmiac się ze swoich błędów, potknięć, a nawet kłamstw. Ból staje się żartem, łzy zabawą, a zdrada wytchnieniem. Obiektywizm nie istnieje, optyka zawsze związana jest z naszym mózgiem i naszą duszą.

Ale czasami zmysły się wyostrzają, wspomnienia stają nieco bardziej wyraźne, a uczucie ulgi nie jest zakłamane, definiuje samo siebie, całkowicie prawdziwie.
Wystarczy zwykłe "możesz na mnie liczyć". Na takie słowa nigdy nie jest za późno, i zawsze mają wpływ na stare czasy - nawet, jeśli powinny paść właśnie w trakcie ich trwania.

Czy "dziękuję" to wystarczająca odpowiedź?


Lana Del Rey - Born To Die