1.
Płuczę twarz w zimnej wodzie nad umywalką, dokładnie
wymywając ślady snu z kącików oczu i niepewnie podnoszę wzrok na lustro. Nie
jestem pewna, czy widzę w nim swoje odbicie. Uważnie śledzę obraz i dostrzegam
czerwone żyłki pokrywające białka, szarą i zmęczoną cerę oraz ogromne sińce pod
oczami. Nie mam już pomysłu czym je zatuszować. Ostrym ruchem rozczesuję
splątane włosy i przeciągam po nich mokrymi dłońmi, co na chwilę przynosi
poczucie ulgi. Biorę do rąk fluid i raz za razem wklepuję go opuszkami palców
pod oczy. Rysuję delikatne kreski kredką, tuszuję rzęsy. Pudrem podkreślam
policzki i roztrzepuję kosmyki wilgotnych włosów. Rozglądam się wokół siebie.
Brązowe kafelki na podłodze scala przybrudzona, odpryskująca gdzie niegdzie
fuga. Beżowe kafelki na ścianach noszą ślady każdej kropli, która na nie
spadła. W rogu stoi zniszczona plastikowa półka z kosmetykami. Wysuwam spod
niej wagę, zdejmuję bieliznę i delikatnie staję na narzędziu tortur. Kolejne
100 gram mniej. Grymas na mojej twarzy powinien przypominać uśmiech. Biorę
zimny prysznic i staram się wyczuć w sobie odruchy człowieczeństwa, skóra
zaczerwienia się pod ostrym strumieniem wody. Wycieram się szybko ostrym ręcznikiem
i zakładam trzy warstwy ubrań, jest mi bardzo zimno. Wracam do pokoju i ścielę
łóżko, dokładnie chowając fragmenty pościeli aby w ciągu dnia nie wylegiwały
się w niej koty. Pakuję do torby potrzebne rzeczy, choć nie wiem co to znaczy.
Nie pamiętam czego mogę potrzebować ani co powinnam zrobić. Ręce delikatnie mi
drżą. Chowam za szafę rozstawione sztalugi, farby i kredki wrzucam do szuflady
biurka. Wyglądam za okno – wszędzie jest ciemno, a rozłożysta choinka zasłania
mi najbliższe latarnie.
Stojąc w drzwiach obrzucam pokój pobieżnym spojrzeniem - biała podłoga, ciemne meble, ogromna szafa, w której przewalają się sterty ubrań, półki wypchane po brzegi książkami, sterta opowiadań Hłasko na podłodze, na ścianach tapeta obklejona plakatami z idolami muzycznymi, w rogu czerwone wąskie łóżko, z którego podczas snu wystają mi stopy, drewniane biurko zastawione suszonymi kwiatami i ramkami ze zdjęciami - i czuję dreszcz na plecach. Gaszę lampkę, cicho zamykam drzwi i schodzę na parter po skrzypiących schodach. Kieruję kroki do kuchni, uchylam lodówkę i z jej drzwi wyjmuję otwartą już butelkę. Pociągam łyk czerwonego wina, rozkoszując się zimnym płynem, który rozlewa się po ustach, a następnie ścieka przełykiem do pustego żołądka, zatykam szyjkę korkiem i odstawiam na miejsce.
Jestem gotowa do kolejnego dnia życia.
Stojąc w drzwiach obrzucam pokój pobieżnym spojrzeniem - biała podłoga, ciemne meble, ogromna szafa, w której przewalają się sterty ubrań, półki wypchane po brzegi książkami, sterta opowiadań Hłasko na podłodze, na ścianach tapeta obklejona plakatami z idolami muzycznymi, w rogu czerwone wąskie łóżko, z którego podczas snu wystają mi stopy, drewniane biurko zastawione suszonymi kwiatami i ramkami ze zdjęciami - i czuję dreszcz na plecach. Gaszę lampkę, cicho zamykam drzwi i schodzę na parter po skrzypiących schodach. Kieruję kroki do kuchni, uchylam lodówkę i z jej drzwi wyjmuję otwartą już butelkę. Pociągam łyk czerwonego wina, rozkoszując się zimnym płynem, który rozlewa się po ustach, a następnie ścieka przełykiem do pustego żołądka, zatykam szyjkę korkiem i odstawiam na miejsce.
Jestem gotowa do kolejnego dnia życia.